potężny łyk zimnego już herbogrzańca wydął jej policzki
popatrzyła na spoczywającą na dnie kubka torebkę
zmarszczona jak małża - pomyślała
dziś przypomniała sobie wszystkie kręgi jego kręgosłupa
był taki przeraźliwie chudy blady zimny
wiesz krążenie - westchnął siadając na zielonym kocu
odruchowo spojrzała w prawo jakby szukając go obok niej na kanapie
jej koc był jednak w kolorze fuksji
tętniący rumianym życiem
nie miał nic wspólnego z tym trupiozielonym jadem jakim otoczył ją wtedy.
chce pamiętać ale sobie nie przypominać
przełyka herbatę
jest spokojniejsza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz