wtorek, 23 listopada 2010

tell me about your wonderland...

zrobiłam kanapki i owocową herbatę.
resztka absyntu wciąż lśni swoją zielonością na dnie smukłej butelczyny.
pakuję więc i to.
kostki cukru - same serca.
łyżeczkę z otworkami i dwa szmaragdowe kieliszki.
maluję paznokcie na czarno.
oczy też.
usta naturalne - będą pić. jeść. całować. a nie brudzić.
siadam wygodnie przed domem.
nadjeżdża autobus.
Trent, Robin, Danny, James, Charlie...
jest i Chris...

maybe I'm all messed up
maybe I'm all messed up with you
- ciągle tłucze się po głowie

w końcu na miejscu.
znów radośnie taplamy się w błocie na Woodstocku 1994.
leje jak z cebra.
Trent niszczy kolejne gitary.
kolejne mikrofony rzucane w publiczność.
kolejne połamane klawisze.

i tak co wieczór,
tylko ćśś...!
bo wyda się że to tylko...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz