Duch Boży unosił się nad Ziemią.
zapachem mdłoróżowych nienazywanych i nienazwanych przez Nenę kwiatów.
co z siebie tysiące małych skaczących kuleczek wysypują.
skroplił się deszczem. deszczem potrącił nieostrożne rzęsy tuszem pogrubione.
Nena biegła. biegła pod górkę po zielonej mokrej trawie banalnie tak z nadzieją skojarzonej.
do celu byleby szybciej. byleby myśli nie zdążyły się poskręcać.
srebrne serce zawieszone na szyi rozkołysane na łańcuszku.
to prawdziwe biło szybciej.
[po.dziś wspomniane w przelocie.]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz