poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Haśka wieczorową porą.

przyszła do mnie powoli
znacząc powietrze swoim niespokojnym oddechem
serce dudniło ze zmęczenia choć przecież jechała windą
usiadła na niebieskiej pufie chowając się w swoich ramionach
- zaparzę nam herbaty tylko uspokoję machinę ciała
- nie wygłupiaj się, już się parzy
wiedziałam przecież że przyjdzie
byłam przygotowana
jak gorliwy człowiek na koniec świata
jak niebo na uderzenie pioruna
oddycha spokojniej i delikatnie się uśmiecha
- co mi dzisiaj powiesz?
- powiem? podpowiem.

jesteś

jak księżyc wyraźny

świecisz

na moim chłodnym niebie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz