czwartek, 18 sierpnia 2011

emigrantka.

nie myślę dłużej się przejmować
marnym lokalnym kolorytem
bo komfort mojej emigracji
polega na osobnym bycie

nie uciekam tylko wychodzę
na chwilę
po chleb
poza siebie
po kawałek wolności
na kawę z samotnością (pojednawczą)
wrócę za chwilę
za dwie
za dwadzieścia siedem dwunasta
może zadzwonię... łyżką o szklankę pijąc kolejną herbatę
posłodzoną z sentymentu
posiedzę sobie chwilę na skraju mojej głowy
w odłączeniu od serca ale będąc z nim w stałym kontakcie
wrócę
bo home is wherever I'm with you

2 komentarze:

  1. pojednam się ze sobą, zaprzyjaźnię z własnym smutkiem, rozśmieję się do odbicia wypukłego na łyżce i wypoleruję ją rąbkiem wspomnień uroczych.

    jak będziesz w Rzeszowie, z ochotą na kawę - zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  2. z emigracji śle się pocztówki chwil.
    jak będę w Rzeszowie to tylko i wyłącznie z wielką ochotą na kawę! a jakbyś Ty w Krakowie to wiesz.

    OdpowiedzUsuń