poniedziałek, 18 lipca 2011

appendix 121.

- chcę żeby było normalnie.
- poczekaj. poczekaj. spokojnie. mamy czas.
- wiem. wiem. a mi ciągle te niecierpliwki w oknie kwitną. dobrze że obcinasz im kąsające łebki.
- ciach




+ tag: zachwyt absolutny: KLIK

O genezie powstania zespołu krąży niezwykła legenda.
Podobno wszystko zaczęło się nocą,
w ambulansie, który wiózł umierającego mężczyznę ulicami Bostonu.
W zakrwawionej dłoni ściskał on walkmana,
z głośników którego dobiegały dziwne dźwięki,
przypominające skrzyżowanie chóru gospel z jazzowym bandem.
Podobno w chwili śmierci tego tajemniczego człowieka,
kiedy przy ostatnich dźwiękach miniaturowego odtwarzacza zamknęły się jego powieki,
kaseta zaczęła żyć własnym życiem.
Wtedy to Arms and Sleepers przyszli na świat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz