morze możliwości rozlewa się przede mną.
wracają wspomnienia - choć nigdy aż tak mokre
przemoczone i przemęczone.
Wisła się kurczy, wije się jak posypana solą dżdżownica
coraz mniej miejsca w niej mają Ofelie i Wandy
zaczyna się robić tłoczno
między warkoczami jednej a niebieskimi oczyma drugiej
kładę swoje niepasujące ciało
swoje bezczelnie rude bezczelnie krótkie włosy
czerwona szminka znaczy przepływające ryby.
znikam cała - pozostaje tylko uśmiech.
tak, Fauście, twoja Małgorzata na śmierć wydana
Twoja Małgorzata rzeką opętana
Twoja Małgorzata - dwa metry od Mostu D. otwartego dzisiaj
za ciasno w Wiśle
za ciasno w Krakowie
za ciasno w mżącym majowym powietrzu.
daj pić błękit... odeślij Mephista.
daj siebie mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz