czwartek, 11 marca 2010

stopniały śnieg w butach.

biegnę do ciebie deszczem co
moczy włosy tym co przeklinają noc
kulko
kulko droga ma
szczypto cukru co się klei dna
mój głos odbija się od pustych ścian
a to jest miejsce gdzie zasypiam sama
w łóżku wielkim jak supermarkety
błagam na kolanach wpuść mnie wpuść
do jezyka
do roztwartych ust
wpuść mnie
na wieki
pod powieki twoje
zamiast internetu
zamiast telewizji
pod powieki twoje

(pan Fisz)

sama dziś
niewiele wiem
niewiele powiem
niewiele napiszę
dzień ochydny (przez 'ce ha')?
- pyta z ironicznym uśmiechem Staś
spuszczam powietrze z płuc
czuję się jak wypluta
wyzwolona z trzewi jakiegoś ogromnego potwora
lecz jednak wypluta - więc nie wolna
monstrualna bebechowatość istnienia
ty też wiedziałeś co to strach
wtedy we wsi Jeziory
wiedziałeś...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz