jadę przez urojone miasta.
męczę i dręczę dramat feministyczny.
on męczy i dręczy mnie.
uczciwa
/uczuciowa?/
wymiana.
gdzieś uciekło mi pół dnia o pięknej dacie.
czekam na małe trzęsienie ziemi. na mrugnięcie ogromnych powiek.
moja rzeczywistość ziewa. lekceważy chaos i destrukcję. lekceważy bunt języka.
moja rzeczywistość leży jak kot na kaloryferze.
rozkurcza łapkę żeby pokazać pazurki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz