mały hotel
pod różami
pokój numer 8
staruszek portier
z uśmiechem dawał klucz
na schodach
niecierpliwie
całowałeś po kryjomu
moje włosy
czy więcej złotych liści
było
czy Twych pieszczot
miły
dzisiaj nie wiem już
odszedłeś potem nagle
drzwi otwarte
liść powiewem wiatru padł
mi do nóg
i wtedy zrozumiałam
to się kończy
pożegnania
czas
już
przekroczyć próg
pamiętasz była jesień
pokój numer 8
korytarza mrok
już nigdy nie zapomnę
hoteliku pod różami
choć już minął rok
kochany wróć do mnie
ja tęsknię
za Tobą
i niech rozstania
kochany
nie dzielą nas już
pociągi wstrzymać
niech nigdy już listonosz
złych listów
nie przynosi
pod hotelik róż
usłyszała to dziś rano
wspięła się na drabinę cierpień
wspomnień
najbardziej bolesnych
zadała sobie ból
i teraz może dumnie
z podniesioną głową
iść przez miasto
sama w sobie
sama z sobą
jej wielmnożność nenowatość.
wspięła się na drabinę cierpień
wspomnień
najbardziej bolesnych
zadała sobie ból
i teraz może dumnie
z podniesioną głową
iść przez miasto
sama w sobie
sama z sobą
jej wielmnożność nenowatość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz